WAKACYJNE PODRÓŻE

Utworzono: 05-06-2020

          Dużymi krokami zbliżają się wakacje, a wraz z nimi wakacyjne podróże, dzięki którym można zobaczyć wiele pięknych, ciekawych miejsc. Celem dzisiejszych zajęć będzie zapoznanie z kontynentami  oraz globusem – kulistym modelem Ziemi…

1.Karta pracy, cz.4, s.61 – dorysuj drugą połowę rysunku

2.Posłuchaj i potańcz przy piosence Majki Jeżowskiej ,,Idą wakacje”

https://www.youtube.com/watch?v=BmbPAd4P93E

3.Posłuchaj opowiadania ,,Wakacyjne podróże” -  dowiesz się co to jest globus, poznasz kontynenty

Książka, s.84-85

https://www.youtube.com/watch?v=xf6sPWoIWXs

Spróbuj odszukać kontynenty na globusie lub na mapie, oczywiście pomoc rodzica będzie konieczna.

Zakręć globusem i dotknij palcem – spróbuj odczytać nazwę.

4.Ćwiczenia ruchowe (zamiast piłeczki może być przytulanka)

https://www.youtube.com/watch?v=IrbKAybwi2g

5.Karta pracy, cz.4, s.60 – wykonaj łódkę według instrukcji.

3 - latki - książka ,,Chcę czytać i pisać" s.28 - wykonaj zadanie zgodnie z poleceniem.

Religia – Chleb jest darem Boga i owocem pracy ludzi.

Posłuchaj opowiadania ,,Chleb”

 Zosia nie uważała i kromka chleba, którą właśnie miała posmarować masłem, spadła na podłogę. Podniosła ją, oglądnęła z obu stron, czy jest czysta, a widząc skupiony na sobie wzrok mamy, odezwała się: 

- Tak, wiem mamo. I pocałowała kromkę. Z takim samym szacunkiem, jak robiła to jej mama i babcia Marysia. Babcia pochodziła z małej wioski spod Częstochowy. Przyszła na świat jeszcze w dziewiętnastym wieku. Kiedy obchodziła osiemnaste urodziny, wybuchła wojna światowa. Później, kiedy wybuchła kolejna, tę wcześniejszą nazwali „pierwszą”. W okresie wojen, i tej pierwszej i tej drugiej, w domu brakowało wszystkiego. Szczególnie zimy były ciężkie. Ale przetrwali. Po wojnie, tej pierwszej, wyszła za mąż i urodziła Anielkę, czyli moją mamę oraz wujka Staszka. W ich domu bywało rożnie. Babcia zajmowała się domem i ogrodem, a dziadek pracował na kolei. Nie zarabiał wiele, ale był to stały dochód, zapewniający rodzinie byt. Nie każdy miał takie szczęście. Dodatkowo mały skrawek pola, na którym babcia uprawiała warzywa, pozwalał na zaoszczędzenie pieniędzy. Przy obórce, w której mieszkała koza Basia i kilka kur, rosła stara grusza i niewielka jabłonka, a nieco dalej dwa krzaki porzeczek i krzak agrestu. To były witaminy, które ratowały rodzinę przed szkorbutem. Koza Basia dawała mleko, nawet więcej, niż rodzina potrzebowała. I tę nadwyżkę, podobnie jak jajka kur, babcia sprzedawała za kilka groszy na targu. Żyła, wraz z całą swoja rodziną biednie, w poszanowaniu pracy i chleba. A chleb był dla babci świętością. Na każdym nowym bochenku, zanim został pokrojony, robiła nożem znak krzyża. A kiedy zdarzyło się, że kromka spadła na podłogę, po podniesieniu, z czcią była całowana. Podobnym szacunkiem było traktowane wszelkie jadło. Resztki jedzenia dostawały kury, koza i pies. Nic nie mogło się zmarnować.

 Głód często zaglądał rodzinie w oczy, ale babcia pilnowała, aby chleb był zawsze. Najmniejszą kromkę dzieliła na małe kawałeczki i za każdym razem powtarzała po cichu: „chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj…”. I tak moja mama od babci, a potem ja od mamy nauczyłam się tego wielkiego szacunku do chleba. Tego szacunku nauczyłam swoje dzieci i mam nadzieję, że one przekażą go dalej.

Wykonaj zadania w książce – Katecheza48


 Grafika #0: WAKACYJNE PODRÓŻE